Parowcem, dłubanką czy jak śledzie w beczce? Historia wiślańskiej żeglugi [zobacz]

  • 14.06.2017 17:17

  • Aktualizacja: 22:36 25.07.2022

Największa polska rzeka od wieków była ważnym szlakiem komunikacyjnym w Rzeczypospolitej. Można powiedzieć, że dzięki niej Europa miała chleb. W XIX wieku można było popłynąć pięknym parowcem na wycieczkę do Młocin, a nawet dalej. Czasami na przeszkodzie stawała burzliwa historia naszego kraju.
Po Wiśle pływano już od dawna. Archeolodzy co jakiś czas znajdują pozostałości po dłubankach, którymi w tamtym okresie próbowano żeglować po rzece. Podobno Wisłą do Gdańska popłynął w 997 roku na swoją misję chrystianizacyjną św. Wojciech. Kilka wieków później armia króla Władysława Jagiełły, zdążająca pod Grunwald przeprawiła się przez rzekę po moście łyżwowym, który wsparto na statkach wiślanych. Na Wiśle rozgrywała się jednak, nie tylko wielka historia.



Śledź w beczce

Największa z polskich rzek była też obficie wykorzystywana na co dzień. Służyła jako droga, którą transportowano do i z Gdańska, różne towary. W jedną stronę bardzo często płynęły śledzie, a w drugą futra, skóry czy metale. Z tamtego czasu może podobno pochodzić powiedzenie „jak śledzie w beczce” – komory celne na Wiśle zdarzały się nawet co 30 kilometrów i tam lokalni władycy pobierali część przewożonego towaru. Z tego powodu do beczek wciskano tyle ryb, ile tylko się dało, by po dowiezieniu ładunku do Krakowa, dało się jeszcze na nim zarobić.



Szlak handlowy

W połowie XVII wieku żeglowano po Wiśle aż przez 240 dni w roku, jak świadczą o tym zapiski z warszawskiej komory celnej. Z tego samego źródła wiemy, że w 1751 roku przepłynęły tędy 2222 statki. Prawdziwy rozkwit żegluga wiślana przeżywała mniej więcej od 1467 roku, kiedy zakończyła się wojna trzynastoletnia i w jej wyniku Gdańsk znalazł się w granicach Królestwa Polskiego. Tą drogą płynęło polskie zboże, które potem trafiało do różnych krajów europejskich (handlowali nim głównie Holendrzy), a Rzeczpospolitą zaczęto nazywać spichlerzem Europy.



Parostatkiem po Wiśle

W XIX wieku rozpoczyna się era statków parowych, począwszy od zbudowanego w 1807 roku okrętu „Clermont”. Kilkanaście lat później, w 1824 roku, książę Drucki-Lubecki zawarł umowę z dwoma przedsiębiorcami - Piotrem Steinkellerem i Konstantym Wolickim, którzy zobowiązali się do budowy floty rzecznej. Wolicki nawiązał kontakty w Anglii i w 1827 roku sprowadził do Polski dwa statki, które miały pływać po Wiśle - „Książę Ksawery” oraz „Victory”. Oba miały duże zanurzenie i dlatego nie były dostosowane do żeglugi rzecznej. „Victory” dopłynął do Warszawy 31 sierpnia 1828 roku, stając się lokalną atrakcją, ale po drodze utknął jeszcze na dwa tygodnie niedaleko Bielan z powodu zbyt niskiego stanu wody, co tylko potwierdziło obawy dotyczące pływania tymi statkami po Wiśle. Ostatecznie nic z planów nie wyszło, ale nie znaczy to, że pływanie po najdłuższej polskiej rzece zostało zarzucone. Wisła działała wyobraźnię, dawała ogromne możliwości, więc próbowali kolejni przedsiębiorcy. Nie zrezygnował z tego sam Steinkeller, który na początku lat 40. sprowadził z Anglii kolejny statek, nazwany „Wisła”. Ta jednostka była już dużo lepiej przystosowana do pływania po rzekach (zanurzenie wynosiło ledwie 1,06 m). Można nim było pływać do Bielan.



Prawdziwy rozwój żeglugi parowej po Wiśle zaczął się kilka lat później. W 1846 roku Bank Polski zaczął szukać we Francji miejsca, gdzie można by budować płaskodenne statki. Francuzi na tyle zainteresowali się sprawą, że do Warszawy przybył inżynier Eduard Guibert, który miał rozeznać się w możliwości uruchomienia żeglugi po Wiśle. Pływano w tamtym czasie regularnie do Ciechocinka, Płocka, Puław oraz Kazimierza, a także do Gdańska, Elbląga a nawet Królewca. Statek, wypływający z Warszawy o godzinie 6.00, do Płocka docierał między 12.00 a 13.00.



Polska Żegluga Rzeczna

Po I wojnie światowej niemal cały bieg Wisły znalazł się w granicach państwa polskiego, co znacznie ułatwiło organizację żeglugi. Niektórzy armatorzy doszli do wniosku, że zamiast ze sobą konkurować na ograniczonym rynku, lepiej połączyć siły i w 1927 roku powstała Polska Żegluga Rzeczna „Vistula”.



Przedsiębiorstwo „Vistula” funkcjonowało do wybuchu II wojny światowej. W czasie okupacji Niemcy zarekwirowali statki i przejęli przedsiębiorstwa, działające w II Rzeczypospolitej. Pod koniec wojny część jednostek, pływających po Wiśle zatopili, inne przenieśli do Gdańska. Po 1945 r. żeglugę po Wiśle wznowiono i na rzekę wróciły nawet statki wycieczkowe, którymi można było popłynąć do Gdańska – do połowy lat pięćdziesiątych statki armatora „Warszawska Żegluga na Wiśle” kursowały dwa razy w tygodniu. Istniały również połączenia do: Płocka, Sandomierza i Kazimierza. W sezonie 1969 r. w eksploatacji było już tylko 6 bocznokołowców („Bałtyk”, „Racławice”, „Feliks Dzierżyński”, „Julian Marchlewski”, „Gen. Świerczewski” i „Traugutt” – pływał najdłużej, bo aż do 1977 roku).

Wczasy na Wiśle

W latach 1950-1960 Fundusz Wczasów Pracowniczych wprowadził rejsy wczasowe. Turnus trwał osiem dni, a wczasowicze dostawali na statku zakwaterowanie i wyżywienie. Statek pływał na trasie Warszawa – Gdańsk – Warszawa oraz Nogatem przez Malbork do Elbląga. Taką podróż, pokazaną w krzywym zwierciadle, można zobaczyć w filmie „Rejs”.



Od lat 70. żegluga po Wiśle miała się coraz gorzej. Statki, ze względu na wiek i stan techniczny były powoli wycofywane z eksploatacji. „Bałtyk” odszedł na emeryturę w 1973 roku. Smutny los spotkał choćby „Traugutta”, wycofanego ze służby w 1976 roku, który po II wojnie światowej kursował na trasie Warszawa - Gdańsk. Przez wiele lat ten zabytek techniki rdzewiał przy płockim nabrzeżu, aż w 1996 roku został pocięty. Udało się uratować tylko boczne koła. Dokonał tego Paweł Śliwiński, którego dziadek i ojciec byli kapitanami Żeglugi Śródlądowej.



Wiślańska żegluga dziś

Obecnie po warszawskim odcinku Wisły nie pływają bocznokołowce, chociaż już niedługo może się pojawić na wodzie „Lubecki”, odrestaurowany w stoczni we Wrocławiu. Więcej o ofercie wiślanej żeglugi tutaj: Sezon wiślanej żeglugi otwarty. Rejsy katamaranem, łodziami drewnianymi i sporty wodne

https://www.youtube.com/watch?v=lqGfrWQ9g9I

Źródło:

ZTM

Autor:

RDC